Witajcie kochani! Chciałabym Was przeprosić za tak długą przerwę między rozdziałami! Naprawdę nie miałam ani czasu ani weny! No, może czasami, ale wtedy nie miałam ochoty, albo komputera pod ręką. Napisałam trochę na telefonie, ale nie mogłam się zmusić do przepisania tego na komputer.
Ale już jestem! Co prawda jest to najkrótszy rozdział w historii tego bloga (spokojnie, to dopiero pierwsza jego część!), ale postanowiłam już go opublikować, żebyście nie musieli dłużej na niego czekać! Kolejna część powinna pojawić się w ten weekend, albo w ciągu nadchodzącego tygodnia, nie później. W ciągu roku szkolnego postaram się dodawać rozdziały co dwa tygodnie, ale wiadomo, jak to czasami bywa, prawda?
Jeszcze raz przepraszam i zapraszam do czytania!
__________________
Przedostanie
się przez miasto pełne potworów jest rzeczą raczej trudną. Kiedy
ma się ze sobą małe, rozbrykane dziecko i boginię w śpiączce,
jest to prawie niewykonalne. Mimo to musieliśmy to zrobić. Według
mapy, którą szczęśliwie znaleźliśmy w koszu na śmieci,
mieliśmy do przejścia tylko kilka ulic. Szczęście w nieszczęściu.
Nie mieliśmy najmniejszych szans z taką masą potworów. Może
gdybyśmy byli sami, Nico i ja, zdołalibyśmy się jakoś przedostać
nie zwracając na siebie ich uwagi, ale z Temidą i Daisy było to
niemożliwe.
Droga
cieni nie wchodziła w rachubę. Nie znaliśmy tego miasta i mogliśmy
wylądować w jakimś obcym miejscu, albo, co gorsza, w samym środku
grupy tych okropieństw rodem z Tartaru.
-
Czyli będziecie tutaj tkwić bezmyślnie, aż jakiś potwór was
zauważy? Popieram.
Odwróciłam
się w stronę głosu. Za nami, oparta plecami o mur, stała nieznana
mi kobieta o typowo greckich rysach. Ubrana była w lekką białą
sukienkę. Patrzyła na nas z lekką pogardą.
Krępującą
ciszę przerwał okrzyk zachwytu Daisy.
-
Zeusie! Ale masz śliczne kolczyki!
Kolczyki
Pani Sarkastycznej pozostawiały wiele do życzenia. Osobiście nie
gustuję w wściekło różowych i plastikowych kwiatach wielkości
małych talerzy, ale podobno o gustach się nie dyskutuje, no nie
wiem...
-
Dziękuję – zrobiła do córki Demeter minę, która ewentualnie
mogła uchodzić za krzywy uśmiech. - Osobiście nie uważam za
konieczne, żebyście nie dali się zabić. Ale, szczerze
mówiąc nie byłoby mi to na rękę. Za to możecie mi wierzyć, że
wiem, co jest konieczne, żeby ten mały świat nie został
pozbawiony bogini sprawiedliwości.
-
Wiesz? - spytałam zanim zdążyłam się powstrzymać. No, bo chyba
nie powinnam tak od razu ufać obcej kobiecie, która niewątpliwie
należała do tej popapranej, mitologicznej części rodziny?
-
Oczywiście, że wiem! Jak ja mogłabym nie wiedzieć co jest
konieczne? - prychnęła z pogardą i odrzuciła do tyłu pukle
czarnych włosów.
Zerknęłam
na Nico ciekawa, co o tym sądzi. Minę miał dość niezwykłą. Był
bardzo skupiony, jakby starał się przypomnieć sobie skąd zna tę
kobietę, a jednocześnie widać było, że raczej nie przypadła mu
do gustu, bo patrzył na nią spode łba. Niestety chyba nie
najlepiej wychodziło mu zgadywanie z kim mamy do czynienia, bo nadal
marszczył czoło.
-
Kim jesteś? - zapytałam ostro. Chyba niezbyt grzecznie, ponieważ
na twarzy bogini (uznałam, że raczej jest boginią) pojawił się
wyraz oburzenia.
-
Nie tym tonem! Chyba nie chcesz, żebym zmusiła cię do czegoś,
czego nie chciałabyś zrobić? - uśmiechnęła się złośliwie.
-
Już wiem... – szepnął Nico. Całe szczęście mnie uprzedził,
bo właśnie miałam odpowiedzieć Pani Wrednej, że w życiu by się
jej to nie udało, cokolwiek miała na myśli.
-
Co wiesz? - burknęłam niezadowolona, że nie mogłam jej
zdenerwować jeszcze bardziej, choć może dobrze się stało.
-
Wiem kim ona jest. To Anake. Ale to niemożliwe. - Zmarszczył czoło,
a bogini uśmiechnęła się tryumfalnie.
-
Ależ możliwie, mój drogi Nico – odparła szczęśliwa, a ja
postanowiłam nie zastanawiać się skąd ona zna jego imię. -
Inaczej by mnie tu nie było.
-
Ale ty... - zawahał się, ale po chwili kontynuował już pewniej.
– Ty Zgasłaś! Byłaś już nie potrzebna, bo Mojry patronowały
podobnej rzeczy.
-
Och, ja nie poddaję się tak łatwo... Żeby się mnie pozbyć
trzeba więcej, niż jakiś głupich Mojr! Jestem od nich wiele razy
potężniejsza!
Rozejrzałam
się. Nic. Żadnych piorunów, czy potworów. Zadziwiające, że
Mojry nie ukarały jej za takie słowa.
-
Ale nie czas na przechwałki! - kontynuowała bogini. - Musicie
koniecznie przebudzić Temidę, bo inaczej Gaja będzie
panować na wieki! - zwiesiła głos i z szerokim uśmiechem
spojrzała na nas. Kiedy zobaczyła, że jej przemowa nie zrobiła na
nas wrażenia mówiła dalej. - Co prawda obudzenie Sprawiedliwości
tylko spowolni Gaję i przeszkodzi jej w walce. Ale cóż. To już
chyba nie będzie wasza walka! Macie moje błogosławieństwo!
Po
ostatnich słowach bogini zaczęła świecić się tak mocno, że
musiałam odwrócić wzrok. Poczułam, jak owiewa mnie ciepły
powiew. Kiedy ponownie spojrzałam w miejsce, na którym przed chwilą
stała Anake zobaczyłam tylko brudny asfalt i obdrapany mur.
Byłam
całkowicie oszołomiona słowami bogini. O Gai i o Temidzie... I co
znaczyło to ostatnie zdanie? Jakie błogosławieństwo.
Postanowiłam
spytać o ta Nico, ale kiedy odwróciłam głowę w jego stronę nie
zobaczyłam mojego przystojnego chłopaka tylko... Demona! Był cały
czarny, a z głowy wyrastały mu rogi. Gapił się na mnie z
rozdziawionymi ustami i nie wyglądał groźnie, ale nie
zastanawiałam się nad jego miną, tylko szybko sięgnęłam po
miecz. Ale miecz nie było przy moim pasie. Spojrzałam w dół, na
moje ciało. I prawie krzyknęłam ze zdumienia. Miałam na sobie
krótką spódniczkę, a bluzka nie sięgała mi nawet do pępka.
Ciało może było i moje, na przykład budowa i odcień skóry, ale
nogi... Jedna z nich była metalowa, a drugą cała owłosiona i
kończyła się kopytem! Zdumiona też poczułam, że moje włosy się
wydłużyły i spływają teraz czerwoną kaskadą po moich plecach
aż do pasa.
Zerknęłam
jeszcze raz na tego demona. Nadal się na mnie gapił. Wyglądał na
zdziwionego. Coś w jego oczach...
-
N... Nico? - spytałam z drżeniem w głosie. Na szczęście głos
miałam swój.
Kiwnął
powoli głową.
-
Jesteś... jesteś empuzą - wyjąkał po chwili milczenia. - Ale
twarz ci się nie zmieniła – powiedział chyba na pocieszenie,
kiedy zobaczył moją zrozpaczoną minę.
-
A ty jesteś bardzo przystojnym demonem. - Udało mi się uśmiechnąć.
Prychnął
cicho pod nosem i zerknął za mnie, pewnie na Daisy. Uśmiechnął
się lekko. Śmiesznie to wyglądało.
Kiedy
udało mi się oderwać od niego wzrok (mimo, że był potworem jego
oczy nadal był niesamowicie hipnotyczne!), spojrzałam na Daisy.
Miała na sobie takie samo ubranie jak ja. Anake zmieniła ją w
malutką empuzę, co wydało mi się dosyć zabawne. Włosy nadal
miała w swoim kolorze. Nie za bardzo było co zmieniać, ponieważ
córka Demeter miała włosy w kolorze marchewki. Uśmiechała się
szeroko, jakby nie zdziwiła się naszym wyglądem. Temida leżała
za nią na ziemi, ale na nasze nieszczęście wyglądała normalnie.
To znaczy normalnie, jak na grecką boginię, oczywiście.
Odwróciłam
się z powrotem do Nico.
-
W takim przebraniu chyba możemy wyjść na ulicę? - spytałam z
uśmiechem.
Juhu, no i doczekałam się! Myślę, że to był dobry pomysł, by opublikować na razie tę pierwszą część. Osobiście preferuję raczej dłuższe rozdziały, w które można się wczytać, ale lepiej jest wrzucić nawet coś krótkiego niż kazać czekać ludziom w nieskończoność, nie? W końcu nie wszyscy mogą się szczycić anielską cierpliwością ;) No, ale już ad rem, żebym się znowu nie rozpisała jak głupia. Jestem z siebie dumna, wiesz? Bo odgadłam, że to Ananke! Znaczy tak dokładniej to nabrałam podejrzenie po tekście "Jak ja mogłabym nie wiedzieć co jest konieczne?", ale mniejsza już z tym. To ona jest tą postacią, z którą tak się męczyłaś? Jeśli tak, to mogę Cię zapewnić, że tego nie widać :) Jak dla mnie została odpowiednio wyraziście wykreowana: "No już dobrze, wy nędzni, niegodni mojej uwagi herosi, ja, Wielka Ananke, pomogę wam, chociaż właściwie to moglibyście umrzeć i bym, się tym szczególnie nie przejęła, ale nie chcę, aby mi się za bardzo napaskudziło we wszechświecie." No cudo po prostu ;) Spotkamy jeszcze Ananke czy to tylko taka postać epizodyczna, by pomóc herosom? Oj, mam takie przeczucie, że coś jak nic pójdzie nie tak. Może i wyglądają jak potwory, ale jak nic coś się sknoci, czuję to w kościach. Zawsze tak jest. No nic pozostaje mi tylko czekać na te jak nic nadchodzące kłopoty i mieć nadzieję, że nasi bohaterowie znów sobie z nimi poradzą.
OdpowiedzUsuńA tak na marginesie, to jak tam u Ciebie z początkiem września? U mnie wprost "cudownie". W poniedziałek mam już pierwszy sprawdzian (o, przepraszam, "dużą kartkówkę"), naturalnie się przeziębiłam, wena jeszcze nie wróciła z wakacji i dopadły mnie tak zwane "problemy rodzinne" - nie ma to jak przepychanki o alimenty pomiędzy rozwiedzionymi, niedojrzałymi do rodzicielstwa rodzicami, nie? (wybacz powtórzenie, ale nie wiedziałam, jak to inaczej ująć) Po prostu żyć, nie umierać tak w skrócie ;) Chyba mam gorączkę, bo zaczyna mi odbijać, więc może lepiej już skończę.
Pozdrawiam!
To dobrze, że tak uważasz :) Ja też wolę, kiedy rozdział jest długi. Wtedy można się właśnie "wczytać". Po prostu umieram, kiedy czytam coś fajnego i to kończy się po dwóch stronach!
UsuńBrawo! Tak, to ona. To miło, że uważasz, że tego nie widać :) "No już dobrze, wy nędzni, niegodni mojej uwagi herosi, ja, Wielka Ananke, pomogę wam, chociaż właściwie to moglibyście umrzeć i bym, się tym szczególnie nie przejęła, ale nie chcę, aby mi się za bardzo napaskudziło we wszechświecie." - epickie streszczenie tego jej monologu ;P
SPOILER jeżeli nie zmienię swoich planów rodem z serca Tartaru, to chyba jeszcze ona będzie, ale nie na sto procent KONIEC SPOILERA
Ooo... Ja jeszcze nie mam z a p o w i e d z i a n e g o sprawdzianu, ale po zachowaniu pani od niemieckiego wnioskuję, że w poniedziałek będę miała kartkówkę... Ale ogólnie, to spoko. Wczoraj byliśmy z klasą w muzeum narodowym, na tej wystawie średniowiecznej. To była niezapomniana wycieczka. Wszyscy biegali i pytali innych o odpowiedzi w kartach pracy. Dziwię się, że nie ucierpiał żaden zabytek... A kiedy tylko tam weszliśmy i zaczęliśmy oglądać jacyś goście przyszli i zabrali parę obrazów... Pewnie do "naprawy", że tak powiem, ale miałam taką myśl, że chcą je przed nami chronić ;P
Ja jestem chora... przeziębienie.
Bardzo współczuję Ci tych "problemów rodzinnych" :(
Pozdrawiam!
To dobrze, że dobrze uważam ;) Mnie po prostu rozbrajają takie miniaturki na pół strony - nawet człowiek nie zdąży się wciągnąć, a one już się kończą. Ale spoko, tutaj nawet mogłam się wczytać, więc nie jest aż tak tragicznie z długością :) Lepszy rydz nisz nic, nie?
UsuńChyba zacznę częściej się przeziębiać, bo nagle zgadywanie mi wychodzi ;) Nie, naprawdę tego nie widać, więc bez nerwów. Chyba że jest taka niemiła, bo jej nie lubisz ;P O, to ja trzymam kciuki, żeby się pojawiła! Choć te "plany rodem z serca Tartaru" nieco mnie przerażają. A spróbuj mi tylko zabić któregoś z naszych herosów!
Masz niemiecki? Wyrazy współczucia, nienawidzę tego języka. Serio, z całym szacunkiem, ale niektórych spośród "młodzieży" zwyczajnie nie powinno się zabierać do muzeów. Albo np. teatrów (miałam tak w gimnazjum - koszmar, gorzej niż małpy w zoo). Ha, ha, tak, to faktycznie musiało ciekawie wyglądać z tym wynoszeniem obrazów ;) Zagrożenie dla otoczenia!
To witaj w klubie przeziębionych :/ A ja jeszcze na domiar złego mam dzisiaj osiemnastkę koleżanki - na pewno będę się świetnie bawić... z torebką wypchaną chusteczkami.
Wiesz, w sumie bym uznała, żeby te "problemy rodzinne" rodzice załatwiali między sobą i nie wciągali w to nikogo więcej, ale problem polega na tym, że moja siostra jest pełnoletnia, więc już musi mówić sama za siebie. I naturalnie babcia też jest w to wciągnięta, więc teraz jest jedno wielkie "A bo mama coś tam...", "A bo ojciec coś tam...". Oszaleć można. A i tak ci powiedzą, byś skupiła się na nauce :/ Ta, bo wkuwanie funkcji kwadratowych o wiele lepiej przygotuje mnie do życia niż rozwiązywanie tego typu spraw, nie? Mater Dei, jakie to wszystko jest głupie... No więc generalnie tak kolorowo, jak u herosów ;)
Pozdrawiam!
Yay, rozdział!!!
OdpowiedzUsuńJupi!!!
*uspokaja się*
YAY!!!!!!
*pisk, śmiech psychopaty, płacz i poker face *
A więc, iż gdyż, ponieważ ten rozdział...
NICO <3
*gada sama do siebie coś o porwaniu Nico i internetowym ślubie*
Tak więc to był genialny rozdział.
*zastanawia się nad głębszym znaczeniem sowa "genialny"*
No nic, czekam na nexty i weny życzę.
Tak... Nico <3
UsuńMiło mi, że Ci się podobało :)
Od niedawna czytam twojego bloga i mogę ci powiedzieć jedynie ,że masz talent .
OdpowiedzUsuńWięc tek rozdział genialny . Czekam na next i życzę weny oraz żeby w szkole zbytnio nauczyciele nie wymęczyli .
Nominowałam cię do LBA więcej u mnie na
http://corka-milosci.blogspot.com/p/nominacje.html
Dziękuję :D
UsuńRozdział krótki, ale przyjemny. Cieszę się, że wstawiłaś chociaż pierwszą część. Wyszło wspaniale, już wcześniej to pisałam, ale bardzo lubię twój styl. No i NICO. ♥ No i Spite :3... Świetne, naprawdę świetne. Zaglądałam, kiedy tylko mogłam (niestety w związku z uczęszczaniem do liceum mieszkam u dziadków i niestety nie mam tam internetu). Teraz weszłam i BAM! Rozdział. Później wiadomo, radocha i czytanie. Och, dobrze widzieć coś nowego na tym blogu. ♥
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny,
Siofren.
Dzięki :) Nico <3
UsuńPozdrawiam!
Doczekaliśmy się w końcu <3 Nie no miło, zę wróciłąś, a wena razem z tb :*
OdpowiedzUsuńRozdział naprawdę genialny, to taki twoj powrót z klasą ;D
Pozdrawaim i życzę weny!
Paulla K
Ps. nie wiem czy widziałaś u mnie pojawił sie nowy 12 rozdział
Dzięki :)
UsuńU Ciebie już zostawiłam komentarz :D
Spite, wiem, że malowniczo spóźniona, ale odpowiedziałam wreszcie na Twoje LA :o
OdpowiedzUsuńcieszę się, że powróciłaś do blogosfery - mam nadzieję, że tym razem już na zawsze :') no i masz prześliczny szablon!
pozdrawiam i zapraszam na 73-hunger :*
xdemonicole
"Anonmek" powraca! Wchodzę na stronę, a tu zarąbisty rozdział na pierwszej stronie! Normalnie gdy czytałam nic mnie od kompa nie mogło ruszyć! I kończe oczywiście zacnym : "PISZ TO SZYBCIEJ!"
OdpowiedzUsuńAnonimek od: "PISZ TO SZYBCIEJ, BO OSZALEJĘ!"?
UsuńMiło mi, że uważasz, że rozdział jest "zarąbisty" :)
Postaram się, ale teraz jestem chora i myślę tylko o ukochanych bohaterach z książek, bólu gardła i krwotokach z nosa...
Pozdrawiam!
OMG uwielbiam Nica <333
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie jest po prostu przecudowne. Pisz szybciej bo strasznie nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!
Ja też ^^
UsuńDziękuję :)
Tu znowu "anonimka".... tak ta sama od "PISZ TO SZYBCIEJ, BO OSZALEJE!" Tak nie pomyliłaś się z poprzednim komem to byłam ja. I życzę weny, bo jakoś ostatnio mam ochotę przez nie czytanie tego, zabić moją polonistę.... bo czemu ona nie karzę nam na zadanie domowe czytać twojego bloga?! To by było porąbane, chore psychicznie, ale ZAJEBISTE!!!!!!!!!!! I oczywiście :"PISZ TO SZYBCIEJ!"
OdpowiedzUsuńCóż... To byłoby stanowczo dziwne, ale miło mi, że wpadłaś na taki pomysł. Moja polonistka prędzej przyznałaby, że to ja lepiej znam grecką mitologię niż pozwoliłaby czytać nam tego typu rzeczy. Ona nienawidzi wszystkich "tych nowych wymysłów" i cały czas upiera się, że Chronos i Kronos to ta sama osoba...
UsuńPostaram się ^^
WTF?! Bez obrazy.... ale twoja polonistka powinna zginąć w Tartarze z co najmniej 13 razy.... I "PISZ TO SZYBCIEJ, BO OSZALEJE! KURCZE MAM PRZEZ CIEBIE KOMPLEKSY! I OCZYWIŚCIE PISZ TO SZYBCIEJ!!!!!!!!!!!!!!!!
UsuńJak zawsze świetnie i super. Dużo łatwiej mi się pisze o wadach, ale tu niestety nie ma wad, więc mój komentarz będzie krótki ;) Znowu mnie zaskoczyłaś. Pomysł z tymi demonami i empuzami też super. Tak więc weny i żebyś szybko wstawiła następną część :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Leviosa.
(lilyijames-zdobyc-szczescie.blogspot.com)
Dziękuję Ci bardzo! Mam nadzieję na wielki powrót weny, bo na razie to jest z nią raczej licho. No, i mam wiele innych spraw na głowie...
UsuńNa Twojego bloga trafiłam wczoraj wieczorem i muszę przyznać, że... Zakochałam się! Od lektury oderwałam się przed samym świtem szczerze żałując, że nie znalazłam więcej rozdziałów. Jesteś po prostu NIESAMOWITA, ogromne pokłony w Twoją stronę, bo to jeden z najlepszych blogów, jakie kiedykolwiek czytałam. Z niecierpliwością czekam na kontynuację i życzę Ci powrotu weny
UsuńBardzo Ci dziękuję, za tak przychylną opinię na temat mojego bloga :)
UsuńKontynuować będę, ale obecnie idzie mi to dość powoli, ponieważ mam mnóstwo nauki... :(
Jeszcze raz dziękuję! :D
Mogla bym zostać informowana o nowych rozdziałach na Twitterze lub GG ? Lub gdziekolwiek indziej? ^^
OdpowiedzUsuńZmieniłam adress bloga jak by co :) howtobeadaughterofhades.blogspot.com
UsuńDzień Wieczór ! Czy chcesz kupić misia?? Nie sorry misie wyszły masz do odebrania jedynie ... to pisze pod cygańską zdrapką ;) A teraz DRAP ############# masz to odebrać inaczej Cie znajdziemy ukradniemy srajtaśmę ...lub podeślemy Ci obowiązkową cygańską rodzinne ...kontynuując jeśli pomyślisz że hejtujemy Ci bloga Pinkie Pie cię znajdzie i ######### <---cygańska zdrapka ;) A tak ogólnie dodaj rozdział kupo !!!
OdpowiedzUsuńZ Powożeniem Dwie Rajtuzy ;)
Nope.
Hej.
OdpowiedzUsuńKiedy następna część?
Leviosa.
P.S
Wszystkich chętnych zapraszam do mnie na one-shota
www.lilyijames-zdobyc-szczescie.blogspot.com
Piszesz super. :-) Mam tylko jedną uwagę. Bogini przymusu to nie Anake, tylko Ananke. Olać spr z geografii, lecę do następnego rozdziału. :-D
OdpowiedzUsuńHmmm... wygląd im zmieniła, ale co z zapachem? Potwory rozpoznają herosów po tym jak pachną przecież.
OdpowiedzUsuń